Dziś trochę o przyjaźni. Tak, o tej prawdziwej, jak i tej fałszywej. Przyjaciel to wiadomo, taka osoba, która wskoczyłaby za nami w ogień, nie bacząc na konsekwencje. Oczywiście istnieją tacy przyjaciele i chwała im za to. Najlepsze przyjaźnie, to chyba te z dzieciństwa. Dlaczego? Ponieważ dzieciaki są bardzo otwarte i spędzają ze sobą całe dnie, a potem jeśli takiej przyjaźni nie ma, to już jest trudno, bo dochodzi komputer, internet i wtedy się siedzi całymi dniami przed kompem.
Przyjaciele są ważni i to prawda. Zawsze są przy nas, a zwłaszcza wtedy, kiedy są potrzebni. Chodzi mi tutaj o chwilę załamania nerwowego, dołka psychicznego i ogólnie złego stanu psychicznego. Są wtedy podobno najlepszym lekarstwem. Dlaczego podobno? Bo ja takiej sytuacji nie miałem (na szczęście).
Jednakże znajdą się też fałszywe przyjaźnie, czyli pospolite obrabianie dupy za plecami, a wprost to najlepszy przyjaciel. Trzeba na takich uważać, bo znam kilku takich i naprawdę trudno z takimi wytrzymać, a odkleić się nie można tak łatwo. Takie więzi powstają chyba tylko na 2 sposoby: bycie hejterem do drugiej osoby od początku, lub drastyczna (taka naprawdę drastyczna) zmiana w życiu i poglądów na okalający nas świat.
Ja znam ten pierwszy rodzaj i naprawdę muszę powiedzieć, że taka osoba trzyma się ciebie jak pijawka i próbuje Cię poniżać na każdym kroku, nie ważne, czy leżysz, czy też błyszczysz zajebistością.
Wam wszystkim życzę samych prawdziwych przyjaciół, bez tych podróbek.
Do następnego, strzałeczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz